29 marca 2010

Polakowi nie dogodzisz

Wiosna idzie, pogoda jeszcze nieco zmienna. Siedząc na fotelu u fryzjera podsłyszałem rozmowę dwóch kobiet czekających na swoją kolej:
- Ale dziś pogoda! Zimno się zrobiło jak nie wiem.
- Ten wiatr taki mroźny- dodaje druga.
- A wczoraj to taka gorączka.
- Zdecydowanie za duszno było.

I jak tutaj dogodzić z pogodą? Jeszcze niedawno na dworze temperatura trzymała średno -5 stopni w dzień i każdy tęsknił aby cieplej się zrobiło. Teraz jest +5 i wiatr zdaje się mroźny a dzień wcześniej +21 to za duszno. Pamiętam podczas wycieczki do Londynu codziennie rano w kampusie gdzie miałem noclegi spotykałem Gordona- rodowitego Londyńczyka. Na wieści o pogodzie zawsze odpowiadał pozytywnie. Nie ważne czy od rana słońce świeciło, padał deszcz czy zalegała mgła. Zawsze na pytanie jak leci odpowiadał: No bad. Good weather!

23 marca 2010

(Nie)opanowany chaos

Kilka tygodni temu moje biurko w pracy lśniło jako przykładny porządek w biurze. Dziś nie widzę wolnego skrawka blatu. Dokumenty niekiedy napływają w gigantycznym tempie i nie zawsze jest czas aby je wziąć pod tzw. "bieżący przerób". Niekiedy to tylko dokumenty informacyjne więc leżą na biurku na tzw. wszelki wypadek. Leżą, leżą, przychodzą następne, inne miejsca ustąpią ale w ich miejsce pojawiają się nowe w jeszcze większej ilości. I więcej, więcej, coraz więcej. Ale odnajduję się. Wiem, że proformy leżą w prawej części biurka, na przeciwko raporty do wpięcia, po lewej kładę wszelką korespondencję zewnętrzną, faktury do przerobu są mniej więcej pomiędzy proformami a raportami, umowy plątają się też mniej więcej w tym rejonie biurka. Ewidencje raczej są na stosie po lewej, wydruki rozrachunków mam pod lewym łokciem. Hmmm.... sam sobie się dziwię że się we wszystkim odnajduję. Czasem to trwa zanim coś znajdę, ale znajdę.

Dziś jednak zapaliła się czerwona lampka ostrzegawcza, bowiem zaczyna mnie wszystko zasypywać i moja organizacja pracy lada moment może się załamać. Najgorsze są karteczki zapisywane w pośpiechu między jednym a drugim telefonem. Często zapisuję sobie coś, co za 2-3 dni może okazać się nie do odszyfrowania. O nie! Coś trzeba z tym zrobić. Uprzątnięcie dokumentów i zrobienie porządku problemem nie jest. Zajmie to może kilka godzin, będzie pięknie, ale po kilku dniach ponownie zaczyna się chaos na moim biurku. Nie pozostaje mi nic innego jak wypracować sobie jakiś system segregacji dokumentacji i zapisywania tego co mam do zrobienia. Kalendarz mam, owszem. Ale nie zapisuję w nim, bo obawiam się że przy takiej ilości informacji może stać się zgubny dla mnie i nie odnajdę się w nim. A może jednak spróbować? To jednak tylko informacje słowne, póki co jeszcze muszę coś z tymi papierami zrobić bo naprawdę kiedyś się nie odkopię z tego chaosu.

19 marca 2010

Państwa trzeciego świata

Niedawno kupowałem borówki w sklepie znanej i cenionej sieci handlowej. Nic w tym dziwnego, o tej porze w takim sklepie można dostać tak wyszukane owoce. Naprawdę musiały być wyszukane, bo przyznam się, że pomimo iż z geografii najgorszy nie jestem, to kraj z którego zostały importowane musi pochodzi z bardzo daleka!

17 marca 2010

Zielone święto

Kiedyś na ten dzień czekałem z utęsknieniem. Już na kilka tygodni wcześniej planowałem sobie rozkład nawet całego tygodnia, aby wynieść jak najwięcej i spełnić się kulturalnie w tym co mnie fascynowało. Dziś przypomniałem sobie o tym przy okazji mojego małego święta. Mimo wszystko zerknąłem do  Towarzystwa Polsko-Irlandzkiego co też w tym roku zaplanowano. Jak zwykle warsztaty taneczne które kiedyś uświadomiły mnie że do irlandzkich podrygów mam dwie lewe nogi, pokazy filmów z których do dziś jeszcze nie zdążyłem obejrzeć wytęsknionej "Krwawej Niedzieli", prezentacje literatury no i oczywiście to co kochałem najbardziej: irlandzka muzyka.

Teraz widzę muzyka irlandzka na żywo przeniosła się do nowego pubu. A z okazji tegorocznych Dni Św. Patryka w Poznaniu wystąpili lub wystąpią m.in. "Duan",  „Crooked Road”, "Beltaine", "Shannon". Te dwie ostatnie kapele są szczególnie bliskie moim upodobaniom. Kurcze, aż mi się teraz nieco zatęskniło za tymi rytmami. Na koncercie Shannona miałem kiedyś okazję być, jednak Beltaine nigdy na żywo nie widziałem. No cóż, może kiedyś jeszcze będzie okazja.

12 marca 2010

Perfumy

Wracam z pracy. Chodnikiem obok mnie idzie mężczyzna w moim wieku, a na przeciwko jemu wychodzi dziewczyna. Spotykają się, buzi, buzi po czym ona pyta:
- I jak?
- Co jak?
- Ładny zapach perfum?
- A to perfumy są?
- A niby co?
- Myślałem że pachniesz miksturami ze swojego laboratorium.

Mina dziewczyny była jednoznaczna. To się facet wkopał. Nie ma to jak być szczerym- aż do bólu.

5 marca 2010

Dzień Teściowej

Rano w biurze:
- Stary, skąd masz takie limo pod okiem?!
- A, bo jak się wczoraj wieczorem modliliśmy przy stole i właśnie mówiliśmy "ale zbaw nas ode złego", to niechcący spojrzałem na teściową...

Teściowa przyjeżdża w odwiedziny do zięcia i córki. Drzwi otwiera zięć:
- O, mamusia! A mamusia na długo?
- Na tak długo synku, aż wam się znudzę.
- To mamusia nawet nie wejdzie?

Na szczęście te dowcipy nie dotyczą mojej teściowej. Uff. Ja po prostu nie mam co narzekać na swoją "przyszywaną" mamę. Kobieta poczciwa jakich mało, złego słowanie na Nią nie powiem i tylko wszystkim mogę takiej teściowej życzyć. Może na piwko do pubu nie wyskoczy ze mną, a to dlatego, że ja nie chodzę do pubu:) A wszystkim teściowym życzę dziś aby nie były traktowane przez zięciów jak w dowcipach i aby nie musiały być obiektem drwin i wyśmiewań. W końcu to ukochane babcie naszych dzieci.

2 marca 2010

Gardenia 2010

Czytam dziś w wiadomościach, że ma nadejść ponowny atak zimy. Oj oj niedobrze. Ja już poczułem wiosnę w ostatni weekend a tutaj ponownie ma sypnąć śniegiem? A wiosna zawitała dzięki poznańskim targom Gardenia 2010, na które z miłą chęcią wybraliśmy się całą rodzinką. Jako sympatycy kwiatów, roślin zielonych i całej infrastruktury ogrodowej był to czas mile spożytkowany. Nasze oko cieszyły piękne kompozycje kwiatowe, ciekawe gatunki rzadkich roślin zielonych, piękne aranżacje ogródków i wiele innych ciekawych rzeczy. Nic tylko podpatrywać najlepszych oraz profesjonalistów, a kiedy już wiosna zacznie się na całego samemu spróbować sił w hodowli. Och jak ja już nie mogę doczekać się momentu kiedy będę mógł zrzucić z siebie ciężką kurtkę i oddać się przyjemności uprawiania własnej działki. Póki co pozostają mi tylko zdjęcia.

 
  
  
 

Oczywiście targom towarzyszył kiermasz roślin. Co prawda takich kiermaszów przed pełnią sezonu będzie jeszcze sporo z różnych okazji, ale i tak mimo wszystko kilka cebulek trzeba było kupić :)


  © Blogger template 'Isolation' by Ourblogtemplates.com 2008

Back to TOP