Na starych śmieciach
Od kilku dni prowadzimy przeprowadzkę. A od wczoraj to na okres przejściowy jesteśmy u rodziców. I tym sposobem po kilku latach wróciłem na stare śmieci. Już po kilku godzinach pobytu w miejscu gdzie spędziłem całe dzieciństwo stwierdzam, że jak mogłem tam mieszkać. Kilka lat na własnym samodzielnym mieszkaniu bardzo zmienia człowieka. Nabywa się własnych przyzwyczajeń i rytuałów, które niestety nie sprawdzają się w innym miejscu.
No cóż, wybraliśmy w sumie najłatwiejszą i najtańszą alternatywę okresu przejściowego. Więc będzie trzeba się zmagać z pewnymi niedogodnościami. Po pierwsze jestem niewyspany. Łóżko twarde i źle wyprofilowane. Kolejna drażniąca rzecz to skrzypiąca podłoga. Niestety to stara kamienica i na podłodze są deski które non-stop pracują. W nocy aż strach stawiać kroki aby nie zbudzić domowników. Następna rzecz to junkers- teraz to już dla mnie relikt przeszłości. Zdążyłem przyzwyczaić się do miejskiej sieci, a teraz ustawienie temperatury i strumienia wody to nie lada wyzwanie! No właśnie, a jak wodę się puszcza to normalnie hałas jak górski potok! Rano to naprawdę mocno słychać. Odzwyczaiłem się od wielkich okien (na całą ścianę- około 4 na 3 metry) i światła samochodów wpadających z zewnątrz. Blaty na szafkach w kuchni jakieś małe i brakowało mi miejsca, lodówka jakby ciaśniejsza. Może w końcu docenię kablówkę, bo tutaj tylko TVP1, TVP2 i zaśnieżony TVN. Może to wszystko pierdoły, ale jak to człowiek przyzwyczaja się do swojego i do tego co jest robione typowo pod siebie.
No cóż, może miesiąc, może półtora trzeba w tym wytrzymać. Wokoło kilkadziesiąt kartonów, meble poupychane jak można najlepiej i zobaczymy jak będziemy się odnajdywać w nowej sytuacji. Dziś jeszcze wiem co i gdzie szukać, ale czy za tydzień będę np. pamiętać gdzie schowana jest lżejsza kurtka, ważne dokumenty czy.... no właśnie a przygotowałem sobie książkę do czytania i już nie wiem gdzie została wepchnięta!
0 komentarze:
Prześlij komentarz