Z bronią w ręku
Byłem świadkiem dziwnej sytuacji. Jestem w sklepie spożywczym na moim osiedlu. Ekspedientka z jakąś kobietą stoją przy oknie i wyglądają na ulicę. W końcu kobieta wychodzi ze sklepu a sprzedawczyni wraca do kasy aby mnie obsłużyć. Po czym ta która wyszła ze sklepu wpada ponownie i mówi:
- Chyba wraca w tę stronę. Ja się chowam. Niebezpiecznie tutaj u was w Poznaniu.
Nie wiem o co jej chodziło, więc biorę skasowany towar i wychodzę. Po czym patrzę a tam chodnikiem idzie mężczyzna rozebrany od pasa w górę. W ręku natomiast trzyma broń. Kurcze, to autentycznie wyglądało na pistolet. Szedł nie zważając na nic w stronę przystanku autobusowego, pistolet miał wzdłuż ciała, skierowany w dół. Zwątpiłem. Pierwszy odruch to chwyciłem za telefon komórkowy aby zadzwonić na policję, bo to wiadomo co to za wariat? Facet jednak przeszedł szybkim krokiem, skręcił za blok w zarośla. Zrezygnowałem z dzwonienia, bowiem znając opieszałość naszej policji to zanim bym się dodzwonił człowiek już będzie kilka przecznic dalej. O nie, a na pewno nie będę szedł za kimś to publicznie chodzi po ulicach z bronią w ręku.
Wszystko trwało kilkanaście sekund. Kilka osób właśnie schowało się w sklepach lub na moment zawahali się idąc chodnikiem. Większość jednak patrzyła na Niego dziwnym wzrokiem, przechodzili wręcz obok. Żadnych nerwowych ruchów, nikt nie reagował, nikt nie wpadał w panikę. Może to już niedługo będzie zwyczajny obrazek dnia powszedniego? Kim był facet i czy faktycznie miał w ręku pistolet- nie wiem. Dziś w lokalnych wiadomościach nic nie było na ten temat. Więc pewnie nic wielkiego się nie wydarzyło.
0 komentarze:
Prześlij komentarz