29 kwietnia 2011

Sauna

Wczoraj przy okazji wizyty na pływalni, z żoną weszliśmy sobie do sauny, z czego dla mnie to był absolutny debiut. Pierwszy raz korzystałem z czegoś takiego i przyznam, że miałem małe obawy. Najbardziej to chyba bałem się, że drzwi się zakneblują i nie będę mógł wyjść z tego pomieszczenia aż w końcu się ugotuję. Taka jakaś dziwna myśl mi towarzyszyła całej wizycie w środku. Ale ogólnie wrażenia dość ciekawe.

Żona preferuje leżenie, więc i ja się położyłem. W końcu brałem przykład od osoby doświadczonej w tej materii. Ale po dwóch minutach cholernie mnie dusiło w gardle, więc usiadłem sobie. Wówczas dopiero zrobiło się błogo, cieplutko i czułem jak pot występuje na całym ciele. Przyznam że miłe uczucie, temperatura wnętrza wynosiła 90 stopni Celcjusza, a wilgotność zaledwie 9%.

Po 10-minutowej wizycie stwierdzam, że pierwszy raz nie był ostatnim. Ponoć to rozluźnia mięśnie, wpływa pozytywnie na wszelkie bóle stawów, kręgosłupa, dobrze wpływa na niewielkie nadciśnienie i ogólnie podnosi wydolność organizmu. Więc same zalety.

26 kwietnia 2011

Świąteczne jedzenie a dieta

Tuż przed świętami w jednej z rozgłośni radiowych usłyszałem takie stwierdzenie odnośnie Wielkanocy:
- Wielki Czwartek- wielkie zakupy
- Wielki Piątek- wielkie sprzątanie
- Wielka Sobota- wielkie gotowanie
- Wielka Niedziela- wielkie obżarstwo

W sumie chyba jest w tym wiele prawdy. Na szczęście nam udało się uniknąć tego schematu. Zakupów wielkich nie było, bo i jedzenia wiele nie przygotowywaliśmy. Jak nigdy w tym roku nastawiliśmy się głównie na jaja. Być może przez to też udało nam się uniknąć wielkiego obżarstwa. W sumie jestem mile zaskoczony, bowiem biorąc pod uwagę, że jestem na diecie, to udało się uniknąć przykrych konsekwencji w postaci efektu jojo. Przez całe święta i spore odstępstwa od postanowień diety przytyłem nieco ponad kilogram. A i tak po 7 tygodniach "przygody z Dukanem" straciłem już 9kg. Nie mam określonego celu i poziomu do jakiego chcę zjechać z wagą. Ale teraz tak się zastanawiam i chyba jeszcze z 3kg i będę usatysfakcjonowany. Więcej już nie, bo już i tak niektóre ubrania na mnie wiszą.
No a później to wejdę w III fazę- stabilizacji. Chyba najtrudniejszą, bo mającą na celu utrzymanie osiągniętej wagi przez najbliższe kilkadziesiąt dni. Nie mniej wierzę że się uda, bo naprawdę to nic takiego. Tak więc święta minęły, mocno nie przeszkodziły w mojej diecie i można zabawę kontynuować dalej:)

21 kwietnia 2011

Przedszkole

Muszę się pochwalić, że nasza córeczka dostała się do wybranego przez nas przedszkola. Wcale to takie oczywiste nie było, bo w dzisiejszych czasach to nawet do przedszkoli prowadzi się nabór i nigdy nie wiadomo, czy dziecko zostanie zakwalifikowane. Ale proces rekrutacji za nami i w dniu wczorajszym Natalka znalazła się na liście przyjętych. 
Przedszkole państwowe, ale bardzo zależało nam właśnie na tej placówce. Po pierwsze to jest ona najbliżej naszego miejsca zamieszkania i jednocześnie pracy żony. Po drugie dysponuje ogromnym własnym, zamkniętym ogrodem, przez co dzieci w większym stopniu nie będą narażone na osoby postronne i czynniki zewnętrzne. No i przede wszystkim bardzo nam przypadł do gustu program tej właśnie placówki. Bo widać, że przedszkole żyje i ciągle coś się w nim dzieje. Bardzo mocno przedszkole stawia na współpracę z rodzicami, dlatego też czynnie zaangażujemy się w życie maluchów. Program mocno stawia na tradycje i zwyczaje życia codziennego a także dzieci corocznie poznają lub rozszerzają swoją wiedzę, związaną z historią Poznania i sposobami świętowania Wielkopolan. Służą temu liczne wycieczki po naszym mieście i okolicach, odwiedziny w muzeach i udział w lekcjach prowadzonych przez kustoszy wystaw. Placówka mocno współpracuje z Wydziałem Edukacyjnym UAM, Komitetem Ochrony Praw Dziecka, Komendą Policji, Zespołem Parków Krajobrazowych Województwa Wielkopolskiego, Fundacją Pomocy Humanitarnej Redemptoris Missio.
O trafności wyboru tej właśnie placówki przekonały nas nie tylko slogany reklamowe, ale także potwierdzone opinie znajomych rodziców, których dzieci uczęszczają właśnie tam. Teraz tylko trzeba mieć nadzieję, że nasze dziecko polubi to miejsce i nie będzie większych problemów adaptacyjnych.

14 kwietnia 2011

Maska

"Maska" to tytuł ostatniej książki Koontza jaką udało mi się przeczytać. Główni bohaterowie to Carol i Paul- ludzie nauki i sukcesu zawodowego. Jedyny ich problem, to brak dzieci. Pewnego dnia Carol, niechcący potrąca samochodem dziwną nastolatkę. Chociaż dziewczynka nie ucierpiała poważnie na zdrowiu, straciła jedynie pamięć. Carol stara się przywrócić pamięć dziewczynce za pomocą hipnozy, a odkrycia których dokonuje, mogą być bardzo poważne w skutkach. Przez dziewczynkę działa nieznana siła, która pragnie zniszczyć panią doktor. 
Świetna fabuła książki, ponownie efekt zaskoczenia. I chociaż już na początku dzieją się wydarzenia, które niby dadzą się przewidzieć w późniejszych rozdziałach, to jednak nie do końca tak się dzieje. Z samej powieści wyniosłem jeszcze nurtujący problem z jakim można spotkać się w życiu. Mianowicie dotyczy to proroczych snów, sygnałów od duchów, ich istnienie czy odradzanie się zmarłych w ciele innych. Po lekturze tej książki, można się zastanowić, czy to wszystko może wystąpić w realnym świecie? Ja bym był skłonny powiedzieć, że tak. Więc cóż bójmy się hipnozy i nie kuśmy duchów zmarłych, niech spokojnie chodzą wokół nas. A zjawiska paranormalne, wcale nie muszą być niewytłumaczalne. Po prosu nic nie dzieje się przypadkiem!

13 kwietnia 2011

Minął kolejny rok

Przychodzi raz do roku taki dzień, który powoduje wiele refleksji w człowieku. Czas szybko ucieka, w lustrze co jakiś czas widzimy zmiany, ale tak naprawdę człowiek zastanawia się jaki to był ten ostatni rok. Może i w tym roku te refleksje nie były by tak głębokie gdyby nie to, że z żoną obejrzeliśmy film/reportaż pod tytułem "W milczeniu". To chyba troszkę sprowokowało moje myśli w dniu moich urodzin. Bo wspomniany film pokazuje jak to naprawdę bywa w życiu, kiedy nie wiemy co nas spotka kolejnego dnia. Wszystko pięknie się układa, życie spokojne, ale nie jesteśmy w stanie przewidzieć tego co nas czeka. Tego niespodziewanego, nagłego, co spada jak grom z jasnego nieba. 
I przez to zacząłem się zastanawiać jak to jest ze mną. A właściwie co zmieniło się przez ostatni rok. Czy te ostatnie 12 miesięcy mogę uważać za udane. W tym sensie czy aby czegoś nie przegapiłem, czy swoją osobą dałem innym tyle ile ode mnie oczekiwali. Ba! A może powinienem więcej dać. Te nasze życie jest takie kruche i człowiek nie chciałby później niczego żałować. Zawsze takie refleksje człowieka nachodzą kiedy przekręca się kolejna cyferka licznika. A może tylko ja tak mam?

  © Blogger template 'Isolation' by Ourblogtemplates.com 2008

Back to TOP