24 sierpnia 2012

Jest gorzej niż było!!!

Od jakiegoś czasu leczymy się prywatnie. Mamy taką możliwość i jesteśmy z tej formy zadowoleni. Nie ma większych problemów, wszystko jest na czas, nie ma opóźnień, narzekania i takich tam. Ale niestety prywatnie nie wszystko można, lub pewne rzeczy są za drogie, więc potrzebujemy skierowania do specjalisty z publicznej placówki zdrowia. Konkretnie skierowanie dla Bartusia. To niestety wiąże się z zapisaniem dziecka do publicznej przychodni zdrowia. I tutaj zaczynają się problemy. Właściwie to co ja się dziwię? Wszak to Polska właśnie!!! Nie wiem, śmiać się czy płakać. Oto nasza historia:

Żona idzie zapisać Bartka do przychodni (polecanej zresztą przez położną środowiskową) no i napotyka na problemy. Musimy się zdeklarować z kartą szczepień- inaczej nie mogą nas zapisać. Twierdzą, że nie można szczepić dziecka w jednej placówce, a leczyć w innej. Oczywiście że można, ale pamiętaj z babami ze służby zdrowia nie wygrasz i Ty racji nie masz! I tak będziemy szczepić w swoim miejscu, no ale kartę szczepień musiałem i tak przynieść. No więc załatwiłem przeniesienie karty szczepień co by im zapchać buzie. Zapisali Bartka! Ufff. No to teraz do lekarza aby wypisał skierowanie:
- No ale dziecko do lekarza do dzieci zdrowych należy zapisywać z kilkudniowym wyprzedzeniem, nie można z dnia na dzień!- usłyszała żona od pediatry. Że co? Ręce opadają! Pomijam fakt, że było to w godzinach przyjmowania dzieci zdrowych, nikogo w gabinecie nie było, a lekarka opychała się w tym czasie sałatką.
- To proszę zapisać dziecko na przyszły tydzień- spokojnie mówi żona.
- Niestety ale będę na urlopie, więc dopiero po 20-tym sierpnia- i dalej opycha się sałatką.

Dziecka nie przyjęli i odesłali nas z kwitkiem. Nie ważne że ktoś może mieć problem, że dziecko może wymagać konsultacji. Mają swoje bzdurne zasady i koniec! Ale wspomniana data minęła, więc kolejne podejście, aby zapisać Bartka do tej lekarki. No i udało się ale... No właśnie nie może być problemów:
- Dziecko zapisane na poniedziałek, ale proszę jeszcze w piątek zadzwonić koło 10:00 między 10:00 a 13:00 aby dowiedzieć się na którą godzinę przyjść.
???? A to zdziwienie z naszej strony. Myślałem że umawianie wizyt jest z góry- albo w kolejności zgłoszeń albo na konkretne wolne godziny. Dziś dodzwoniłem się (po kilku nieudanych próbach- nieodbieranie słuchawki) jak to ładnie określili około 10:00 między 10:00 a 13:00- cokolwiek to znaczy. Słyszę tak:
- Tak syn jest zapisany, ale pani doktor jeszcze nie ustaliła kolejności przyjmowania. Proszę zadzwonić po 14:00.

A niech to szlag trafi! Jak tak można? Ze wszystkim w państwowej służbie zdrowia tak jest? Bo widzę, że przez ostatnie 3 lata zmieniło się tylko na gorsze! Nam chodzi tylko o jeden głupi świstek papieru podbity pieczątką pediatry, aby dziecko mogło dostać się do "ogólnodostępnego" publicznego specjalisty. Masakra! Jeszcze nie wiem co mnie czeka po tej 14-stej. A weź teraz człowieku zaplanuj sobie coś na poniedziałek. No nie możesz bo jakaś pani ustala terminy wizyt i jeszcze tego nie zrobiła. W ogóle to wszystko to dla mnie czysta komedia!

14 sierpnia 2012

Poznańskie metro

No i jest! Linia tramwajowa na Franowo w sobotę miała swoje uroczyste otwarcie. Super, bo to przecież nasza inwestycja na Euro 2012. Ale lepiej późno niż wcale. Nowa trasa ma odcinek 2km, z czego aż ponad 1km biegnie tunelem pod ziemią. I to chyba najbardziej elektryzowało mieszkańców Poznania- mamy zalążek metra w mieście! 

Oczywiście też musiałem się przejechać tym co powodowało takie podniecenie wśród pasażerów MPK. Nie liczyłem na nic szczególnego i też nic szczególnego w tej mojej przejażdżce nie było. Jako miłośnik metra i kolei podziemnej muszę przyznać, że tak naprawdę linia ta raczej z metrem ma niewiele wspólnego. Prócz tego oczywiście, że biegnie pod ziemią. Nie ma tego klimatu, nie powoduje, że przekraczając pewną barierę człowiek zatapia się w innym, podziemnym świecie. Cóż, tunel budowany metodą odkrywkową jest tak płytko, że na przystankach słychać głosy z zewnątrz. Dochodzi też światło słoneczne więc jakie to podziemie. Doskonale pokazuje to załączone zdjęcie!

Ale co się czepiać. Chwała że po wielu przeszkodach i przeciwnościach udało się oddać ten kawałek torów do użytku publicznego. Co trzeba przyznać, to wielką estetyką wyróżniają się podziemne stacje. To chyba najbardziej mi się podobało ze wszystkiego. Estetyka i wewnętrzne wykończenie przystanków Piaśnicka/Rynek i Piaśnicka/Kurlandzka zasługuje na wysokie wyróżnienie. Na pewno sam zamysł jest dobry- bo tramwaj ma bezkolizyjną trasę przecinając tylko jedno skrzyżowanie z samochodami już na wylocie z tunelu na Franowie. Ja osobiście będę miał fajne połączenie do IKEI więc będzie można łatwiej wpaść na hot-doga:) Martwi tylko to że zabiorą mi dwie linie którymi mogłem sobie dojechać do pracy lub rodziców. Ale to nie tragedia, bo Rataje są doskonale skomunikowane z miastem. Na pewno dużo lepiej niż inne sypialnie Poznania.


13 sierpnia 2012

Po olimpiadzie

Skończyło się największe święto sportu. Po dwóch tygodniach zmagań i rywalizacji zakończyła się olimpiada w Londynie. Polacy wracają do kraju z dorobkiem 10 medali, w tym 2 złotych. Tylko? No właśnie. Denerwuje mnie ciągła nagonka na polskich sportowców. W mediach rozpoczęła się wielka debata dlaczego jest aż tak źle. Niektórzy krytykują nasz niby skromny dorobek medalowy, mówią że tak mało rekordów życiowych, narzekają na miejsca 4-10, nie wspominając o dalszych lokatach. Zawsze po tego typu imprezach słyszę że trzeba coś zmienić, że tak nie może być, po co Ci sportowcy jadą na olimpiadę kiedy nie zdobywają medali.
A ja się pytam. A co 9 miejsce jest złe? W takim razie trzeba wyjść z założenia, że jak zawodnik nie zajmie miejsca 1-3 to nie należy go wysyłać? To może w ogóle lepiej dać sobie spokój z olimpiadą?
Ja jestem zadowolony z występu Polaków. Na te warunki szkoleniowe jakie mamy w Polsce w zupełności stanęliśmy na wysokości zadania. Przyczyn takich wyników trzeba szukać w szkoleniu przyszłych sportowców. Przyjrzyjmy się jak wyglądają zajęcia z WF-u w szkołach, ilu uczniów ma zwolnienia z zajęć. i to z góry na cały rok. Zobaczmy na jakim sprzęcie ćwiczą nasze dzieci a później potencjalni sportowcy. Pieniędzy na sport ciągle brakuje to i wyników nie ma. Moim zdaniem powinniśmy zacząć w zarodku- czyli przy każdej szkole powinno być boisko, sala gimnastyczna i odpowiednie sprzęty do ćwiczeń. Sam mam przykład ze swojego liceum. WF albo w ciasnej salce gdzie na jednym materacu ćwiczą po dwie osoby, albo na niewielkiej sali gimnastycznej (góra 10x15 metrów) gdzie ćwiczą po dwie klasy na raz. Boiska sportowego nie było więc bieganie czy gry zespołowe odpadają. I jak z takiego grona wyłowić talenty sportowe?
Zresztą co tu dużo mówić. Dzieci nie mają jak godnie trenować a z zawodowcami wcale nie lepiej. Słyszymy później o absurdach typu, że Anita Włodarczyk ćwiczy w Poznaniu pod mostem nad Wartą i po każdym rzucie szuka swój młot w krzakach. No cóż. Jak nie będzie pieniędzy na obiekty sportowe to wyników również nie będzie. Za 8 czy 16 lat to z olimpiady możemy wrócić z góra 5 medalami. Świat idzie do przodu, sport stoi teraz na bardzo wysokim poziomie. Amatorstwo się nie liczy, tylko zawodowcy będą w czołówce. A polski system szkolenia młodych zdolnych ludzi póki od tej czołówki się oddala.

Jako podsumowanie: Niszczeją piękne obiekty na Golęcinie (niegdyś miano najpiękniej położonego naturalnego stadionu w Europie). Posnania wyprzedaje swój majątek i wręcz znika na naszych oczach. Stadion przy Dolnej Wildzie zarasta a na terenie gdzie były mniejsze boiska od Królowej Jadwigii powstają bloki mieszkalne. Boisko do hokeja na trawie przy Bukowskiej kilka lat temu przestało istnieć. Hipodrom Wola do wystawienia na przetarg aby łatać dziurę budżetową miasta.....

  © Blogger template 'Isolation' by Ourblogtemplates.com 2008

Back to TOP