Coraz bliżej święta
Daje się odczuć świąteczną bieganinę. Weekend upłynął jeszcze rodzinnie, na spokojnie. Ale wraz z poniedziałkiem się zaczęło. Pakowanie prezentów, a i tak jeszcze nie wszystkie skompletowane, pralka pierze to i później trzeba to wyprasować, pierniczków za mało więc trzeba dorobić, szybko po zakupy bo pieluch i mleka dla dziecka nie starczy na święta, mieszkanie czeka na sprzątnięcie. Do tego ciągle nie po drodze do apteki a recepta już leży prawie tydzień, awizo pojawia się w skrzynce a na poczcie kolejki, w pracy dłużej trzeba zostać bo koniec roku tuż tuż, dziecko od babci odebrać, pomiędzy wszytko wlepiona spowiedź święta. Na mieście tłoczno i korkowo, śniegiem wczoraj sypnęło i paraliż się zrobił, wyczuwa się nerwową atmosferę i chociaż do świąt jeszcze pełne 3 dni to okazuje się że tylko 3 dni.
I tak historia powtarza się co roku. I ja się powtórzę- nie ma to jak wyjechać daleko od wszystkiego i nie przejmować się całą tą otoczką i "magią" Bożego Narodzenia. Może kiedyś tak zrobimy.
1 komentarze:
Mnie też czasem nachodzi ochota, żeby wyjechać na święta, najlepiej w jakieś ciepłe kraje :)
Prześlij komentarz