Tunel strachu
Po lekturach Stephena Kinga z miłą chęcią wróciłem do swojego ulubionego autora którym jest Dean Koontz- jak już wcześniej wspominałem jak dla mnie zdecydowanie lepszy niż King. Książkę którą przeczytałem był "Tunel strachu". Należy do jego starszych bestsellerów, ale jeszcze dotąd nie miałem okazji jej przeczytać.
Jeśli miałbym się pokusić o recenzję- to szybko zauważyłem, że różni się nieco od stylu do jakiego przyzwyczaił mnie Koontz. Jak się okazało po epilogu, książka napisana została dla pieniędzy. Tak, tak, pisarze też muszą z czegoś żyć i Koontzowi została swego czasu złożona atrakcyjna oferta aby napisał książkę na podstawie scenariusza filmu który miał wejść na ekrany. Premiera filmu się opóźniła, książka wydana została wcześniej i stała się hitem.
Opowiada o kochającym się rodzeństwu które jest terroryzowane przez matkę- fanatyczkę religijną. Dzieci nie wiedzą jednak, że jej zachowanie kryje za sobą tajemnicę sprzed kilkunastu lat. Dowiadują się o tym kiedy przyjeżdża do ich miasteczka lunapark. Wówczas jednak muszą zdać się sami na siebie i walczyć o swoje życie, a wszystko za sprawą błędów ich matki z przeszłości.
Jak wspomniałem, książka nieco różni się o tego do czego przyzwyczaił mnie Koontz. Chwile grozy przeżywamy praktycznie na samym początku powieści oraz w scenie finałowej. Jednak widać że gdyby Koontz sam wymyślał fabułę- zakończenie byłoby zupełnie inne. Ja czytając ostatnie strony "Tunelu strachu" dostrzegłem zupełnie inne możliwości dla mistrza horroru, dodatkowe wątki których na próżno się spodziewałem. Bardzo łatwo też można było przewidzieć dalszy scenariusz akcji co dla Koontza jest raczej rzadkością. Nie mniej jednak książkę po bardzo dobrym początku i od pewnego dalszego momentu dobrze się czyta, i im bliżej akcji finałowej tym bardziej wciąga.
0 komentarze:
Prześlij komentarz