Duże dzieci
Autentyczna rozmowa dwojga dorosłych osób:
- Słuchaj kup mi technica!- szybko wykrzyknął On.
- Ale jakiego?- odpowiedziała Ona.
- Wybierz.
- Ale ja nie wiem
- Wybierz sama! Tylko nie jakiś badziew za 44zł.
Nastała chwila ciszy. Po chwili Ona zaczyna:
- A Ty mi kup geomagi!
- Po co Ci?
- Będę układać
- Ale masz całą szufladę!
- Brakuje mi elementów i nie mogę nic złożyć.
- No dobra, ja Ci geomagi, ale Ty mi technica!
- Umowa stoi- zakończyła Ona dochodząc do kompromisu
Właśnie nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że to rozmowa dorosłych osób w dojrzałym wieku. Oczywiście Technic to chodziło o Lego Technic- wywnioskowałem z dalszej rozmowy. Ale goemagi? Cóż to u diabła- pomyślałem. Oczywiście nic innego jak magnetyczne pałeczki, puzzle pozwalające robić naprawdę wielkie cuda. Przez chwilkę miałem okazję się tym bawić u swojego chrześniaka. Świetna sprawa, ale wcale nie łatwa. W każdym razie pochłaniające ogromny czas i wyzwalające wiele emocji.
Później dotarło do mnie jak to w dorosłej osobie budzi się dziecięcy instynkt. Sam to wiem po sobie mając małe dziecko w domu. Człowiek czasami sam zanurzyłby się w zabawki o których marzył w dzieciństwie kiedy to godzinami śledził zagraniczne katalogi zabawek, a które dziś są ogólnodostępne. I może dobrze, że mam córkę, bo gdybym miał syna pewnie kupowałbym mu zabawki patrząc przez pryzmat moich dziecięcych pragnień: resorki, zestawy lego, parkingi dla samochodów itp. Ale mając córeczkę i tak fascynuje mnie jej bączek (nie miałem w dzieciństwie), cały zestaw drewnianych kolorowych klocków (takich fajnych nie było) czy zabawki kalwiszowe co można sobie wygrywać prymitywne melodyjki. Po prostu duże dzieci:)
2 komentarze:
Tez lubialam sie bawic z moja corka w sklep:-). Nie ma co sie wstydzic, bedac na urlopie w Disney World widzialam duzo par staruszkow (ok 70 lat i bez dzieci)chodzacych radosnie za reke z usmiechem na ustach..napewno to wplywa pozytywnie na nasza psychike beztrosko sie bawiac zapominamy o wszystkich klopotach, wiec baw sie ile tylko wlezie:-)//magusia72
Haha...ja miałam chwile fascynacji puzzlami, całkiem sporo aktualnie mam ich w domu. Gdyby do tego wliczyc zabawy w wesołych miasteczkach, wychodzi na to,że ów dziecko tkwi w nas całe zycie:)
Prześlij komentarz