12 lipca 2010

Upały

Oj dają się ostatnio we znaki. Niestety, ale ja ostatnio zaczynam źle znosić tak wysokie temperatury. Nie wiem czym to jest spowodowane, bowiem kiedyś nie robiło mi to zbytniej różnicy czy na dworze 24 czy 36 stopni. Obecnie szalenie odczuwam aż taką różnicę.

Pamiętam czasy kiedy na słupku rtęci kreska dochodziła do 38 stopni, a ja bez większego zmęczenia spacerowałem w pełnym słońcu. Kiedyś w upalne dni niewiele piłem, dziś napoje chłodzące są wręcz niezbędne. Kiedyś mogłem swobodnie wyleżeć w pełnym słońcu spiekając skórę wręcz na czerwonego raka, dziś absolutnie unikam wystawiania się do słońca. Kiedyś uwielbiałem jak ostre słońce wręcz nagrzewa moją twarz i piecze w poliki, dziś tylko czuję jak nagle wychodzą na mnie krople potu. Samochód z klimą kiedyś nie do pomyślenia, dziś mam z klimą, a upał nadal doskwiera.

Nie wiem skąd nagle te zmiany. Ostatnia noc chociaż przy otwartym balkonie była wręcz nie do wytrzymania. Poduszka pływała, a ja taplałem się w niej próbując zasnąć. Co chwilę ocierałem spocone czoło i walczyłem z niesamowitym uczuciem duchoty i z czasem, bo rano do pracy. Właśnie, jedyny plus z upałów to w pracy. Teraz firma zbiera żniwo. Im bardziej gorące lato i im dłużej będzie trwało tym lepszy byt dla firmy na cały przyszły rok. Ale tutaj chociaż teoretycznie chłodniej to i tak czuję się dziś już wyeksploatowany.  Upał mnie dopada nawet w najbardziej zacienionym pokoju w budynku. Normalnie aż boję się myśleć co będzie na starość.

0 komentarze:

  © Blogger template 'Isolation' by Ourblogtemplates.com 2008

Back to TOP