22 października 2010

Jedz, módl się, kochaj

Tak się złożyło, że z żoną wybraliśmy się do kina. Do końca niezdecydowani na co iść i tym sposobem znalazłem się na "babskim filmie". Określenie to wybrałem głównie dlatego, iż prócz mnie ponoć na sali kinowej był jeszcze tylko jeden przedstawiciel płci męskiej. Niestety nie widziałem go. Film, a raczej kobieca opowiastka, daleko odbiegająca od rzeczywistości i realiów życia codziennego. Specyficzna fabuła filmu, którą naprawdę trzeba lubić.

Jednak filmu nie skrytykuję, bowiem mimo wszechobecnej kobiecości również i ja wyrwałem coś dla siebie. Otóż główna bohaterka grana przez Julię Roberts jeździ po świecie szukając swojego miejsca po tym jak rzuciła męża, dom, pracę (z nastawieniem na to pierwsze chyba). No i akcja rozgrywa się w trzech miejscach: Włochy (jedz), Indie (módl się), Bali (kochaj). A skoro podróże to oczywiście coś dla mnie. Jako że jestem zdecydowanie zwolennikiem europejskich klimatów bardzo przypadł mi do gustu opis Włoch. Tego jak piękny jest kraj (urzekł mnie widok Toskanii), jak żywiołowy temperament prezentują Włosi, ich miłość do futbolu i słabość do... jedzenia. A sama scena jedzenia makaronu zaprezentowana w tym filmie to jak dla mnie prawdziwy majstersztyk. Po prostu nieprzeciętnie uchwycony moment pokazujący jak naprawdę człowiek potrafi delektować się potrawami. Rewelacja!

Co jeszcze w tym kobiecym filmie co spodobało się facetowi. Samo indonezyjskie Bali- egzotyczny kraj, inna kultura, coś czego być może nigdy człowiek nie zobaczy na własne oczy. Indie już mniej mnie kręcą, więc w filmie potraktowałem je zupełnie bez emocji, aczkolwiek trzeba przyznać, że elementy kulturowe jak najbardziej obecne.

No i na koniec doskonała gra Juli Fiony (takie właśnie ma drugie imię hehehe) Roberts. Nigdy nie zastanawiałem się nad tym czy mam swoją ulubioną aktorkę, ale myślę, że gdybym musiał już kogoś na siłę wybrać to byłaby ona jedną z kandydatek. Przynajmniej w tym filmie zaimponowała mi jej lekkość, swoboda aktorska. No wiadomo, tu już doświadczenie aktorki przemawia. Ale wydaje się być sympatyczną osobą i pewnie to wzbudziło zaufanie wielu kobiet które wręcz utożsamiały się z nią, razem przeżywały rozterki, trudy podejmowanych decyzji, dramaty, rozczarowania. Tak przynajmniej mi się wydaje, bo jakaś dziewczyna co siedziała obok mnie normalnie ryczała jak opętana. I to też chyba jakiś fenomen tego filmu, że zwykła opowiastka zupełnie oderwana od życia wywołuje aż takie emocje. U kobiet oczywiście.


2 komentarze:

holka7 23 paź 2010, 10:35:00  

Jeszcze nie widziałam ale jestem ciekawa tego filmu; mam nadzieję na piękne zdjęcia.
Choć przyznam że książka nie przypadła mi do gustu.

Anonimowy 5 lis 2010, 09:45:00  

Czytalam ksiazke 2 lata temu i jestem w niej zakochana. Moze dlatego ze daje duzo do myslenia zagubionym duszom ktore szukaja bardziej zaawansowanego celu w swoim zyciu niz praca - dom - praca. Czekam az film pojawi sie w sklepach z niecierpliwoscia, choc zawsze lepiej przeczytac najpierw ksiazke bo przerobki przy filmatyzacji sa drastyczne.

  © Blogger template 'Isolation' by Ourblogtemplates.com 2008

Back to TOP