3 sierpnia 2011

Apokalipsa

Tę książkę już jakiś czas temu przeczytałem, ale jakoś nie miałem chęci zabrać się za nią aby ją opisać. Z banalnego powodu. Jest to jedna z gorszych książek Koontz'a jakie dotąd przeczytałem. Zapowiedź jaką przeczytałem była naprawdę obiecująca:
"Koniec świata zaczął się od deszczu- nagłego i gwałtownego. Zapowiedź Apokalipsy unosiła się wraz z dziwnym zapachem w wilgotnym powietrzu. Wybudzona ze snu Molly Sloan, mieszkanka małego górskiego miasteczka, czuła, że niedługo stanie się coś złego. Jej wyostrzone do granic możliwości zmysły rejestrowały zjawiska, które nie powinny mieć miejsca. Wizja w lustrze ukazywała zgliszcza i ruinę. Szaleńcza ulewa, jak nowy Potop, spada na cały świat. Załamują się systemy komunikacji, przestają funkcjonować struktury wojskowe i rządowe, wyzwalają się najgorsze ludzkie instynkty, dochodzi do straszliwych morderstw. Sparaliżowana strachem ludzkość staje na krawędzi zagłady."

Niestety prócz tajemniczego i pełnego napięcia początku powieści, później już niewiele się działo. Praktycznie przez książkę przeszedłem bez emocji. Nie było tak lubianego przeze mnie zaskoczenia i zwrotu akcji, jakie spotykałem w innych książkach Koontz'a. Przewijały się jakieś stwory, glony czy też niby obce stworzenia. Ale nic się z nimi nie działo. Bohaterowie cały czas spacerują po miasteczku, pełni strachu, ale tak naprawdę nic takiego im się nie wydarzyło. Zakończenie też dziwne, takie określiłbym totalnie bezpłciowe jak na thriller. Gdybym to tę książkę przeczytał jako pierwszą z bogatej twórczości Koontz'a to na pewno nie skłoniłaby mnie ona aby sięgnąć po kolejną.

0 komentarze:

  © Blogger template 'Isolation' by Ourblogtemplates.com 2008

Back to TOP