Nie mogli dospać?
Ale dziś jesiennie się zrobiło. Wiatr od samego rana huczał w rurach, a na dworze przy tym i zimno i mokro. Chmury nisko zawieszone nad miastem sprawiały jakby zapadły egipskie ciemności. Szybko się przesuwały i miałem wrażenie jakby w każdej chwili miały runąć na ziemię lub przynajmniej drzewa podtrzymują je aby całkiem nie opadły. A wczoraj jeszcze momentami słoneczko przebijało się. Trudno- widać nadchodzą prawdziwie jesienne dni.
Ale ta pora ma dla mnie również pozytywny aspekt. Jadąc do pracy zaglądam ludziom w okna. Ogólnie lubię podlądać jak miasto budzi się do życia, ale teraz mam możliwość dodatkowo naruszać ludzką prywatność. Rozsiadłem się wygodnie w zatłoczonym autobusie (jak rzadko kiedy o tej godzinie) i z chęcią zerkałem do mieszkań gdzie budził się już nowy dzień. Światła się palą i jeśli nie ma zasłon lub rolet widać wszystko. No prawie wszystko. Najczęściej to widzę lampę, szafki, ozdoby na ścianach. Czasem ktoś się krząta przy śniadaniu. W jedym miejscu latem mężczyzna zawsze wychodzi na balkon na papierosa- zawsze o tej samej godzinie. Teraz okno szczelnie zamknięte bo zimno pewnie, ale światło się pali- więc już widać nie śpi. Dziś też co mnie zaskoczyło, to sporo świateł paliło się w hotelach które mijam po drodze. Zawsze są to góra 2-3 okna, dziś znacznie więcej. Czyżby więcej turystów? Może ciężka noc i dospać nie mogli? A może znowu jakieś targi w mieście- przekonam się popołudniu. A sanepid? Dziś już zapalone światła w całym budynku. Więcej pracy mają? Chyba nie- tylko domyślam się, że ludzie po prostu wcześniej powstawali. Stąd też tłoczniej było w autobusie, który na ogół tuż po 6 rano nie bywa przepełniony.
Szaro, ponuro, nostalgicznie...
0 komentarze:
Prześlij komentarz