Sportowe emocje
Wczoraj miałem okazję być na meczu piłki nożnej Lech Poznań- Dnipro Dniepropietrowsk. Sam mecz o dość wysoką stawkę nie rozpieszczał jako widowisko sportowe. Ogólnie mówiąc kopanina. Dla mnie jednak w tym momencie przeżycia były jeszcze dodatkowe, bowiem miałem okazję obejrzeć stadion "od środka". Czyli nie jak dotąd z okna samochodu przejeżdżając ulicą obok, ale jako kibic na arenie na której zostaną rozegrane Mistrzostwa Europy w 2012 roku.
Ostatni raz na "starym" stadionie byłem jakieś 3 lata temu na jednej z ligowych potyczek. Teraz muszę przyznać że to miejsce zostało przerobione nie do poznania. Przede wszystkim ogromne wrażenie zrobiło na mnie zadaszenie. Idąc na mecz padał deszcz, siedząc na trybunach w ogólnie nie myślałem jaka jest pogoda. Pojemność 46tys. robi wrażenie, aczkolwiek miałem okazję kiedyś być na stadionie o pojemności 80tys.Tutaj jednak tak swojsko, bowiem rodzimy klub. Różnica z poprzednią niecką stadionową jest ogromna. Poza tym dziwnie oglądało się spotkanie nie będąc ograniczonym płotami, drutami czy rowami. Zupełnie inna mentalność- kiedyś nie do pomyślenia. No i ta atmosfera. Może do Hiszpanii czy Anglii jeszcze daleko, ale jak się zapełni stadion po brzegi, to kto wie? W każdym razie stadion na miarę europejskich potrzeb, w moich oczach wypadł pozytywnie, chociaż jeszcze nie jest dokończony.
Dla formalności: Lech co prawda zremisował, ale ten wynik premiował poznański klub awansem. Dziś kolejne emocje związane z losowaniem zasadniczej fazy Ligi Europejskiej. Do Poznania przyjadą nie byle jakie firmy, bo Juventus Turyn, Manchester City oraz Salzburg. No cóż. Europa z każdej strony i to z najwyższej półki zawitała na Bułgarską. Oby tylko jeszcze gra Lechitów była nieco lepsza.
2 komentarze:
O kurcze... Ale Ci fajnie ;D Ja jeszcze nigdy na prawdziwym stadionie nie byłam ;( Brat prawiePoznaniak obiecywał mi bilet na Euro i nocleg, ale jak sprawdził ceny to się wystraszył trochę hehe ;) Ale nic to, nadzieja umiera ostatnia :D
Mam nadzieję że się rozczarują wszyscy szerzący defetyzm że niby nie zdążymy z przygotowaniami na Euro 2012, bo zdążymy, a jakże :-)
Prześlij komentarz