Przed weekendem...
Zmęczenie. To słowo, a właściwie bardziej uczucie, zaczyna mi towarzyszyć od kilku dni. Na dworze szaruga przez to więcej w domu przesiaduję. Czyli mniej świeżego powietrza, mniej ruchu. W pracy momentami kocioł, że nie wyrabiam aby wszystkiemu podołać. Nerwy też swoje robią, a te troszkę ostatnio nadszarpnięte częstymi wizytami z córeczką u różnych lekarzy. Niby profilaktyka lekarska, ale jednak później przez te zawirowania opuszcza mnie cierpliwość w podstawowych czynnościach, brakuje koncentracji. Do tego dochodzą troszkę zarywane nocki bowiem dziecko śpi niespokojnie. Wieczorem jeszcze przed godz. 21 chodzę jak lunatyk, przysypiam przed TV, nie daję rady posiedzieć nawet przed komputerem. Następnie zrywam się koło północy bo córka mnie woła. I później nie mogę zasnąć. Organizm świruje, bo zakłócany jest codzienny rytm. Na szczęście dziś zaczyna się weekend. I to nawet nieco przedłużony. Liczę że wszystko się troszkę ustabilizuję.
Mam jednak małe obawy z racji zbliżającego się dnia Wszystkich Świętych. Zawsze uważałem to święto za spokojne, stonowane i pełne refleksji. A przede wszystkim ograniczające się do wspomnień o najbliższych i chciałbym aby takie pozostało. Czasami miałem wrażenie że to bardziej rodzinne święto niż Boże Narodzenie. Mam jednak wątpliwości czy w skutek tegorocznych tragicznych wydarzeń nie będzie to kolejny raz rozpamiętywanie o osobach publicznych, medialnych, tych o których mówiło się więcej po śmierci niż za życia. Czy aby nadchodzący weekend nie będzie "przesłodzony" nad wyraz głębokim żalem po tym co było. Czuję, że nieoficjalnie będzie to kolejna żałoba narodowa (Smoleńsk, wypadek pod Berlinem, niedawne zabójstwo w Łodzi, tragedia przeładowanego busa,...).
Wiem, pamięć i szacunek się należy. Ale ile można. Wszystko rozumiem, ale należy się nieco umiaru w pewnych sprawach. Jak wspomniałem na początku- jestem zmęczony i nie mam ochoty wysłuchiwać publicznych debat na temat tego co było, dlaczego tak się stało, jak zapobiec, kto zawinił itp. Nie chcę aby były to dni wytężonej kampanii wyborczej. Oby tylko pogoda dopisała, to wówczas uda mi się odciąć od publicznych wystąpień polityków, oderwać od telewizora, wyłączyć się na kilka dni. Chcę ten weekend spędzić z rodziną, wyciszyć się. Liczę też, że uda mi się zregenerować siły.
Wiem, pamięć i szacunek się należy. Ale ile można. Wszystko rozumiem, ale należy się nieco umiaru w pewnych sprawach. Jak wspomniałem na początku- jestem zmęczony i nie mam ochoty wysłuchiwać publicznych debat na temat tego co było, dlaczego tak się stało, jak zapobiec, kto zawinił itp. Nie chcę aby były to dni wytężonej kampanii wyborczej. Oby tylko pogoda dopisała, to wówczas uda mi się odciąć od publicznych wystąpień polityków, oderwać od telewizora, wyłączyć się na kilka dni. Chcę ten weekend spędzić z rodziną, wyciszyć się. Liczę też, że uda mi się zregenerować siły.
0 komentarze:
Prześlij komentarz