Ukradzione 5 godzin z życia
No i dziś czytam, że właśnie zmienili trasę jednego autobusu który woził mnie bezpośrednio do pracy. Obecnie jeżdżę i tak samochodem, ale nie jest wykluczone, że za kilka miesięcy wrócę do komunikacji miejskiej. Najpierw linia 63 miała jeździć zmienioną trasą ze względu na korki w związku z remontami. Teraz stwierdzono, że niech już tak na stałe zostanie, bo przecież na zmienionym odcinku można dojechać tramwajem. OK, ale przesiadka jest przesiadką i strata czasu w związku z tym jest bo i trzeba z autobusu do tramwaju dojść przez spore skrzyżowanie ze światłami mało przyjaznymi pieszym i na ten tramwaj jeszcze zaczekać. Jedna głupia zmiana wydłuży mi drogę do pracy o około 6-8 minut. Ktoś powie że banał i mało istotne, ale w miesiącu zabierze mi to 2,5 godziny z czasu pracy i kolejne 2,5 godziny z życia prywatnego. Tylko dlatego, że muszę się przesiąść.
3 komentarze:
Z takimi wyliczeniami to powinieneś być księgowym ;)
hmm... niech zgadnę... czyżby teatralka?
Mam podobnie; wraz z nadejściem zimy przesiadłam się z roweru do autobusu. A że z okazji remontu drogi osiedlowej do najbliższego przystanku mam spory kawałek, podróż autobusem zajmuje mi dwa razy więcej czasu niż rowerem. Do tego nie jest tak przyjemna i jeszcze trzeba za nią płacić.
Ah... oby do wiosny :-)
Prześlij komentarz